Masz już mecz na Tinderze – gratulacje! To jakby wygrać w zdrapce: niewielki zysk, ale za to ogromna ekscytacja. Teraz tylko pozostaje jedno pytanie: jak zagadać na Tinderze, żeby nie brzmieć jak bot nauczony sucharów z lat 90.? Albo jeszcze gorzej – jak ktoś, kto właśnie przegrał zakład o to, kto pierwszy napisze. Oto przewodnik po sztuce pierwszego wrażenia w aplikacji randkowej, który nie tylko pomoże Ci zacząć rozmowę, ale sprawi, że druga strona będzie miała ochotę ją kontynuować (nawet do wspólnej kawy, a może i wspólnego Netflixa).

Zacznij od czegokolwiek… ale z głową

„Hej” to nie wiadomość. To sygnał dymny bez kontekstu. Jeśli chcesz zostać zapamiętany, wrzuć coś więcej niż dwuliterowy pomruk. Idealny początek to taki, który pokazuje, że przeczytałeś jej/jego profil lub przynajmniej obejrzałeś zdjęcia z należytą uwagą (czytaj: nie tylko te w bikini). Spróbuj czegoś w stylu: „Widzę, że jesteś fanką gór – gdybyś musiała wybrać, zimowy wypad w Tatry czy wiosenny w Dolomity?”. To pytanie i komplement w jednym.

Pochwała? Tak. Banał? Nigdy.

Komplementy to klasyk, ale to nie znaczy, że powinieneś rzucać najtańszym: „Masz piękny uśmiech”. Każdy to słyszał. A jakby tak spróbować inaczej? „Ten Twój kociak na drugim zdjęciu wygląda jakby był szefem całego bloku. Szacunek.” Albo: „Z taką fryzurą mogłabyś prowadzić program o podróżach. Albo chociaż własny podcast.” Dobre porównanie albo metafora wygrywają z banałem w każdej rundzie Tinderowej walki o uwagę.

Stawiaj pytania, nie quizy

Tinder to nie egzamin. Nie strasz lawiną pytań na dzień dobry: „Skąd jesteś? Co robisz? Ile masz lat? Lubisz psy?”. Zamiast tego, zadaj jedno pytanie, ale ciekawe, z twistem. „Gdybyś mogła teleportować się teraz w dowolne miejsce na świecie, gdzie byś wylądowała?” Albo: „Wybierz – podróż w czasie do przeszłości czy all inclusive na Malediwach?” To daje pole do popisu i pokazuje, że masz coś więcej niż tylko palec do przesuwania w prawo.

Dobry humor to Twój BFF

Poczucie humoru to Supermoc. Jeśli potrafisz rozśmieszyć swoją sympatię już w pierwszych linijkach, jesteś o pół kroku przed konkurencją. Tylko ostrożnie – jednym śmiesznym tekstem możesz zainteresować, ale żartem z teściowej albo polityki? Możesz sobie zapewnić szybkie unmatch. Przykładowo: „Mam teorię, że ludzie dzielą się na tych, którzy kochają pizzę z ananasem i tych, którzy mają rację. A Ty do której grupy należysz?”

Unikaj klisz i „magicznych zdań otwarcia” z internetu

Pierwsze wiadomości typu „Wiesz, co mamy wspólnego? Mecz!” były zabawne… jakieś 10 000 swipe’ów temu. Twoja matchka czy match pewnie usłyszała już „Czy wierzysz w miłość od pierwszego przesunięcia?” więcej razy niż słynne „Masz może ognia?” w latach 90. Zamiast kopiować, improwizuj. Bądź autentyczny. Tinder to gra na oryginalność, nie cytowanie gotowców.

Kiedy nie wiesz, co napisać – pytaj o…

Nie wiesz, jak zagadać na Tinderze, kiedy profil jest ubogi? Skup się na zdjęciach, nazwie konta albo wspólnych zainteresowaniach, jakie podsuwa aplikacja. Np.: „Widzę, że słuchasz Imagine Dragons. Masz ulubioną ich piosenkę czy po prostu lubisz smoki?” Albo: „Pies na zdjęciu – Twój? Jeśli tak, to już kocham całą rodzinę.”

Pamiętaj – pierwsze wrażenie robi się tylko raz, a na Tinderze jest jak ligowy mecz: albo grasz ambitnie i kreatywnie, albo siedzisz na ławce rezerwowych bez żadnego meczu. Niezależnie od tego, ile masz doświadczenia w pisaniu pierwszych wiadomości, flirt przez aplikację to zabawa, a nie rozmowa kwalifikacyjna. Bądź sobą, miej trochę luzu i odruchu serca. I nie zapominaj – druga osoba też usiłuje nie brzmieć jak reklama czekolady.

Zobacz też:https://meskiblog.pl/jak-zagadac-na-tinderze-opisy-porady-pierwsza-wiadomosc/